CIESZĘ SIĘ, ŻE TU JESTEŚ

Mam na imię Kasia. Na co dzień uczę, jak wykorzystywać narzędzia wizualne do organizacji zadań, wyznaczania priorytetów, realizowania celów oraz poszukiwania własnej drogi działania.

POZOSTAŃMY W KONTAKCIE

kontakt@mapaedukacji.pl +48531684180

E-BOOK DLA EDUKACJI

e-book projekt edukacyjny

5 SPOSOBÓW NA POPRAWĘ NASTROJU – ZAINSPIRUJ SIĘ LUDZKIMI HISTORIAMI

Każdy z nas jest indywidualną i jedyną w swoim rodzaju jednostką – to prawda powszechna. Jesteśmy jednak do siebie na tyle podobni, że tworzymy swego rodzaju wspólnotę. Łączy nas to, że wszyscy czegoś doświadczamy. Negatywne przeżycia i zdarzenia zaburzają nasz spokój oraz wewnętrzną równowagę. Powodują smutki, zmartwienia, apatię. Problemów i przeszkód jest całe mnóstwo, ale drogi do ich pokonania często są takie same. Kiedy dopadają nas tego typu chwile, naszym nadrzędnym celem jest powrót do równowagi.

Nierzadko się zdarza, że w czyjejś historii albo jedynie w jej fragmencie odnajdujemy siebie. Dlaczego więc nie skorzystać z rad osób, które doświadczyły trudności i z walki o siebie, swoją rodzinę i dobre życie wyszły zwycięsko? Oczywiście może się zdarzyć, że nie każdy sposób na każdego zadziała. Trzeba znaleźć swój własny złoty środek. Zwykle odbywa się to metodą prób i błędów. Treści, które przeczytacie poniżej, potraktujcie bardziej jak wskazówki niż gotowe recepty. Sprawdźcie je na sobie i zabierzcie ze sobą to, co okaże się dla Was pomocne.

1. MUZYKA – SŁUCHAJ TEGO, CO PRZYNOSI RADOŚĆ.

Kamil jest 30-letnim mężczyzną. Mieszka w niewielkim miasteczku na Podlasiu. 4 lata temu w wypadku samochodowym stracił żonę. W sytuacji tragedii, która go spotkała, nie był w stanie poradzić sobie z własnymi emocjami, opieką nad małą (2-letnią) córeczką i popadł w pewnego rodzaju stan niechęci do wszelkiego rodzaju działań. Porzucił też pracę, by zająć się córką. Wstawał w nocy, karmił małą, spędzał z nią czas, ale – jak sam mówi – nie był w stanie odnaleźć w sobie radości, która zawsze dawała mu siłę do realizowania zadań, jakie przed sobą stawiał.

Kamilowi od zawsze towarzyszyła muzyka, a w czasie, gdy przeżywał największy ból, doświadczał jej jeszcze mocniej. Rzewne ballady, wzruszające dźwięki – przy nich płakał, krzyczał i wyrzucał z siebie to wszystko, co się nagromadziło w czasie po wypadku. W garażu swojego małego domu stworzył miejsce, w którym mógł się wyżyć. To jednak nie zawsze przynosiło mu spokój. W pewnym momencie zauważył, że im więcej słucha tak emocjonalnych treści, tym bardziej jego smutek się pogłębia. Podjął decyzję. W ciągu kilku tygodni oczyścił swoją muzyczną bibliotekę z ballad, przy których spadał w coraz to głębszą otchłań własnego przygnębienia. Od tej pory zaczął się otaczać utworami pełnymi energii, przy których jego córeczka głośno się śmiała. Dziś twierdzi, że uratowała go muzyka dla dzieci. I jest jej ogromnym fanem. Nadal uwielbia ballady, ale sięga po nie tylko wtedy, gdy jest w dobrej kondycji i czuje, że je udźwignie.

Muzyka budzi w nas najróżniejsze emocje. Trzeba jednak pamiętać, że te kompozycje dźwięków i słów (w zależności od rodzaju i przekazu) mogą nas ponieść do gwiazd, ale tak samo szybko wrzucić w przepaść oraz zaburzyć nasze postrzeganie siebie i świata. Dlatego tak często jak możemy, wybierajmy utwory niosące pozytywne przesłanie, przy których nasze nogi same tańczą, a na twarzy pojawia się uśmiech.

2. PRAWDA – ZAAKCEPTUJ FAKTY.

Iwona jest 24-letnią studentką pedagogiki. Poznałam ją we wrześniu na jednym ze szkoleń edukacyjnych w ramach programu wspierania dzieci z niepełnosprawnościami oraz ich rodziców. Już na pierwszym spotkaniu zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wypowiadała się otwarcie, nie owijając w bawełnę. Nie pomijała żadnych sytuacji, z którymi mogą się mierzyć rodzice dzieci z niepełnosprawnością. Jako mama dziewczynki z autyzmem i chłopca z cukrzycą doskonale ją rozumiałam. Problemów bowiem jest co niemiara – począwszy od braku wsparcia, poprzez nieprzygotowanie szkół, trudności ze znalezieniem funduszy na terapię, a skończywszy na ciągłym życiu w niepewności.

Podczas przerw w zajęciach teoretycznych wypiłyśmy niejedną herbatę i przegadałyśmy mnóstwo tematów. W trakcie zajęć praktycznych trafiłyśmy do jednej grupy, co bardzo nas cieszyło. Iwona przekazywała mi swoją pasję, a ja jej (jak sama twierdziła) doświadczenie 20 lat pracy w szkole. Obie doszłyśmy do wniosku, że najtrudniejsza zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców jest akceptacja tego, co ich spotkało. Spojrzenie na to wszystko z dystansu i zrozumienie, że nikt tak naprawdę nie czeka z wyciągniętą do pomocy ręką, że tak naprawdę są z tym wszystkim sami, bo nikt nie przyjdzie do nich w nocy, by uspokoić ich krzyczące dziecko, nikt nie usiądzie do stolika i nie będzie tłumaczył pracy domowej… Owszem, są fundacje, są szkoły, które mogą zaoferować więcej, ale prawdziwe życie zaczyna się za progiem placówek. Im szybciej my, rodzice dzieci z niepełnosprawnością, zrozumiemy, że nie mamy wyjścia, a liczyć możemy jedynie na siebie, tym szybciej nasze życie stanie się łatwiejsze.

Prawda zawsze nas odnajdzie. Nie uciekniemy przed nią, chowając się za murem półprawd czy fantazji. Spojrzenie jej w oczy może przynieść spokój, którego każdy z nas szuka, i zrozumienie, którego często nam brakuje. I choćby nie wiem jak trudna była do zaakceptowania, to zawsze będzie lepsza niż wiara w coś, co nie istnieje, a jest po prostu kłamstwem.

3. DRZEWO MĄDROŚCI – NAWIĄŻ KONTAKT Z NATURĄ.

Pan Jacek jest leśnikiem. W zawodzie pracuje od ponad 9 lat. Kiedy opowiada mi swoją historię, często się wzrusza i dotyka dłońmi drzew, mijanych przez nas podczas rozmowy. To tu, w nadleśnictwie, znalazł swoje miejsce. A tego miejsca szukał długo. Studiował prawo. Przedostatni rok nauki był dla niego bardzo trudny. Żył z dnia na dzień, wykonując kolejne zadania. Z każdym miesiącem czuł się coraz bardziej zmęczony. Na wszystko brakowało mu czasu. Wolne? Takie coś nie istniało, bo spraw, którymi się zajmował było tak wiele, że nie mógł sobie pozwolić na odpoczynek. Jadł coraz mniej, więc powoli podupadał na zdrowiu, aż w końcu na schodach bloku, w którym mieszkał, stracił przytomność.

I nie, tu nie zaczął się hollywoodzki film, nikt nie pojawił się nagle i nie zmienił jego życia o 180 stopni. Nieoczekiwanie okazało się, że pan Jacek cierpi na poważną chorobę płuc, która wymaga od niego natychmiastowej kuracji. Trafił do ośrodka leczenia chorób płuc. Codziennie uczył się postępowania w swojej dolegliwości oraz stosowania właściwych leków. Po miesiącu mógł sam wyjść poza ośrodek. Spacerując alejkami między ogromnymi drzewami, w końcu zaczął odczuwać spokój, a jego nastrój niewiarygodnie się poprawił. Obserwował przyrodę i dostrzegał najmniejsze jej zmiany. Ze szpitalnej biblioteki wypożyczał książki o drzewach. Poznał ich rodzaje i właściwości. Przestał zaglądać do kodeksów i lektur prawniczych. Zaczął się uśmiechać. Po opuszczeniu ośrodka wrócił na studia, jednak tym razem wybór padł na leśnictwo w trybie niestacjonarnym.

Natura otacza nas z każdej strony. Żyjąc w biegu, często zapominamy o tym, że zmieniająca się na naszych oczach przyroda stanowi niezwykłe źródło siły i dowód przetrwania w najtrudniejszych warunkach. Zakup małego kwiatu, obserwacja gniazda ptasiej rodziny, długi spacer po lesie i wsłuchiwanie się w jego odgłosy to elementy, dzięki którym nasz umysł odpoczywa i regeneruje się.

4. PASJA – RÓB TO, CO LUBISZ ROBIĆ.

Ania, Marcin i Kuba to absolwenci liceum plastycznego. Spotkałam ich na jednej z wystaw, na którą wybrałam się z moją córką. Ich wspólna ekspozycja ukazywała barwy codzienności – na ogromnych płótnach młodzi ludzie przedstawili radość i najpiękniejsze chwile z dzieciństwa. W każdym pociągnięciu pędzla, doborze kolorów widać było pasję tworzenia. Przesłanie dla odbiorców było jasne – dostrzegaj więcej, patrz szerzej, zachowaj od zapomnienia to, co sprawiło ci szczęście. Ci młodzi ludzie, pokazując nam własny świat, poruszyli wiele strun naszej wrażliwości, obudzili mnóstwo uczuć, jednocześnie przynosząc spełnienie samym sobie.

Rozmowa z twórcami była bardzo krótka, ale do dziś pamiętam ten błysk w ich oczach, kiedy opowiadali o sztuce. Gdy opisywali swoją pracę, wyjaśniali młodszym i starszym słuchaczom powody wyboru szkoły. Widać było, że żyją tym, co robią, że przynosi im to ogromną satysfakcję. Rozumiałam ich doskonale. Dla mnie pasja to coś, co nierozerwalnie łączy się ze mną, z moimi wartościami i codziennością. Nie tyle są to zainteresowania, co czynności, które wnoszą nową, mocną energię w moje życie. Kiedy kaligrafuję, rysuję, czytam czy uczę, czuję, że żyję, że moje problemy odpływają. Nie, nie zapominam o nich. Zdaję sobie sprawę, że same się nie rozwiążą, ale pochylenie się nad tym, co mnie pasjonuje, pomaga mi się uspokoić, wprowadzić porządek, wyznaczyć priorytety i skoncentrować się na tym, co ważne.

Pasja uskrzydla. Dzięki koncentracji na zadaniu, które lubimy wykonywać, nasze myśli wędrują ku pozytywnym emocjom. Cieszymy się chwilą i jesteśmy w stanie obudzić w sobie pozytywne uczucia. Jesteśmy spełnieni, a nasze poczucie własnej wartości rośnie w niezwykłym tempie. Realizacja pasji otwiera nas na samych siebie. Dbamy o siebie, czujemy się wystarczający, szczęśliwi.

5. POMOC – OBUDŹ W SOBIE SIŁĘ.

Pani Hania ma ponad 70 lat. To niezwykła osoba, której dzieciństwo nie należało do łatwych. Kiedy miała 12 lat jej tata postanowił zostawić rodzinę, co bardzo odbiło się na życiu Hani i jej mamy. Już od najmłodszych lat musiała sobie radzić sama. Ukończyła szkołę podstawową, by później razem z mamą przenieść się do innego miasta i tam rozpocząć edukację w technikum. Maturę zdała śpiewająco i dostała się na wymarzone studia – resocjalizację. Na ostatnim roku studiów poznała mężczyznę, którego pokochała. Niestety, okazało się, że nie był to dobry człowiek. Znęcał się nad panią Hanią i ich córeczką.

O pomoc postanowiła poprosić po 3 latach życia w przemocowym związku. Dzięki wspaniałym kobietom, które otoczyły ją opieką, po raz kolejny rozpoczęła nowe życie. Wspólnie z dzieckiem wyjechała do innego województwa, znalazła mieszkanie i pracę. Jest świadoma tego, że gdyby nie ci wszyscy dobrzy ludzie, których spotkała na swojej drodze, nigdy nie pozbyłaby się złych wspomnień i nocnych koszmarów. Kiedy jej córka założyła własną rodzinę, mogła się cieszyć z obecności wnuków, spotkań rodzinnych i pracy, która dawała jej satysfakcję. Stwierdziła wtedy, że to najlepszy moment, by zaopiekować się innymi ludźmi, którzy – podobnie jak ona – nie mają łatwego życia. Od ponad 15 lat pani Hania działa jako wolontariuszka – przygotowuje obiady osobom bezdomnym, odwiedza chorych w szpitalu, działa w organizacji pomagającej osobom prześladowanym, kwestuje podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Wolontariat daje możliwości. Dzięki naszej pracy, chwilom, które poświęcimy na pomoc innym, drugi człowiek może po raz pierwszy doświadczyć radości. Ciepło i uśmiech, jakimi obdarują nas ludzie, którym pomogliśmy, wpływa na nas samych w niewyobrażalny sposób. Nagle zapominamy o naszych problemach i trudnościach. Ofiarowujemy wsparcie i jednocześnie dostrzegamy, jak wiele daje nam świat.

Większość opisanych w tekście osób musiała się zmierzyć z poważnymi problemami. Wszystkie wyszły obronną ręką ze swoich kryzysów. Dlaczego? Ponieważ miały w sobie wolę walki z przeciwnościami i znalazły sposób na pokonanie ich. Nie jest ważne, czy mamy do czynienia z poważnymi problemami, czy też z błahszymi (one też czasem potrafią dać człowiekowi nieźle w kość). Istotna jest umiejętność wychodzenia z kłopotów. Sposoby przedstawione w artykule są uniwersalne, czyli takie, z których każdy może skorzystać. Czy pomogą? Trzeba sprawdzić na własnej skórze. Jeśli żaden z powyższych pomysłów nie zda egzaminu, należy szukać innych dróg. Znalezienie ich jest bardzo ważne, gdyż tylko wtedy będziemy mogli powrócić do równowagi. Jednym z naszych najważniejszych zadań jest dbanie o zdrowie psychiczne. Ból duszy może przekształcić się w ból ciała. Natomiast umysł oczyszczony z wszelkich niepotrzebnych i negatywnych emocji, myśli, informacji to większy komfort życiowy i prosta droga do zadowolenia i szczęścia.

***

Historie opisane w tekście są prawdziwe. Imiona osób zostały zmienione. Dziękuję wszystkim, którzy byli gotowi, by opowiedzieć mi o tym, co ich spotkało, i podzielić się sposobami na poprawę życia i istnienia w dzisiejszym świecie.

***

Wpis powstał w ramach kampanii społecznej, której organizatorką jest Kamila Paszelke, autorka bloga Uważniej.pl

Serdeczności.
Kasia

KOMENTARZE

  • 15/10/2021
    odpowiedz

    Klaudia Ja Zwykła Matkaa

    Dziękuję za twój artykuł, w niektórych historiach odnalazłam część siebie. Zdecydowanie pomaganie innym ma magiczną moc. To gdy widzisz uśmiech na twarzach ludzi, gdy twój gest, słowo sprawia im radość. Po prostu chce się żyć. Naturą i jej walory lecznicze znane są od lat. Zdecydowanie las nas leczy. Trzeba z niego korzystać, bo to wspaniałą i bezpłata terapia.

  • 13/10/2021
    odpowiedz

    Kamila Paszelke | Uważniej.pl

    Kasia, bardzo Ci dziękuję za udział w kampanii i przedstawione historie. Pokazują one, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach można sobie pomóc i poszukać wsparcia wokół siebie. Od osób, o których opowiadasz bije ogromna siła własnej sprawczości. Dziękuję!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ